środa, 19 października 2011

love will tear us apart

Tytuł utworu Joy Division napisany przez Iana Curtisa - przejmujący przekaz o sprzeczności często doprowadzającej do katastrofy. Powoduje ona emocjonalne wahadło, od euforii, szczęścia, spełnienia, bliskości do depresji, autodestrukcji, wypalenia, samobójstwa. Osadzony w kulturze, w której się urodziłem, powtarzam oklepaną tezę o dwoistości natury ludzkiej, jej sprzeczności, niespójności, nielogiczności, wymykającej się wszelakim racjonalnym próbom opisu. Pracując nad projektem Love will tear us apart próbowałem, zestawiając pozornie przypadkowe elementy układanki, pokazać sytuacje, kiedy jest się „w rozkroku”, kiedy nic nie jest wiadome, kiedy próba racjonalizowania emocji kończy się niepowodzeniem. Stan pomiędzy. Redukcja środków, od jakich bywałem uzależniony (być może efektowny, elektroniczny sztafaż) ma na celu, jak zwykle w takich przypadkach, próbę wyostrzenia przekazu. Mam nadzieję, że nie okaże się on implikacją pustki.
Projekt składa się z trzech wątków. Oto krótki ich opis:
Do słów dziecięcej wyliczanki dodałem kilka innych rymowanek: kocha lubi szanuje nie chce nie dba żartuje bije kopie katuje dusi szarpie maltretuje ośmiesza i pluje. Powtarzane bez końca. Powstała z tego pisanina na ścianie oraz film wideo.
Leżąc kiedyś w wannie, zanurzając głowę pod powierzchnię wody zasłuchałem się w odgłos dudniącej pralki. Dźwięk ów na tyle wydawał mi się przejmujący, że nagrałem go nie wiedząc wtedy, do czego może mi się przydać. Przydał się. Kolejny film wideo, w którym prawie nic się nie dzieje.
Próbując uporządkować sprzeczność w swojej głowie ułożyłem słowa w pary wzajemnie wykluczające się, będące w opozycji: chodź - odejdź, blisko – daleko, ciepło – zimno, pustka – pełnia, uniesienie – bezwład, euforia – apatia, góra – dół, jestem – nie ma mnie. Ciekawy byłem jakie można mieć skojarzenie związane z tymi pojęciami, dlatego zapytałem o nie znajomych. Okazało się (co w sumie było do przewidzenia), że punkt widzenia zależy od kultury, w jakiej dana osoba została wychowana. Np dla Japończyka nie istnieje sprzeczność, wzajemna walka, tylko są to dwa oblicza tego samego, nie stojące w opozycji tylko wzajemnie się dopełniające. Dla Żyda, sprzeczności są konsekwencją grzechu jaki popełnił człowiek. Dla Meksykanki punktami, pomiędzy którymi obija się człowiek zmierzając przez życie jak pijane dziecko we mgle. Dla Kanadyjki z Québec sprzeczności nie ma w ogóle, są tylko różne ścieżki prowadzące do tego samego miejsca. Irańczyk nie rozumiał mojego pytania. Wskazał tylko skojarzenia związane z poszczególnymi słowami.
Mam oczywiście świadomość, że tego typu badana para socjologiczne, nie są w żadnej mierze miarodajne. Jednak został mi po nich fascynujący zbiór obrazów i słów, myślę że warty prezentacji.
Projekt Love wil tear us apart prawdopodobnie niczego nie rozwiązuje, nie wnosi nic nowego, zresztą, jak zazwyczaj, nie miałem pretensji odkrywcy nieznanych lądów. Po prostu zwykła szamotanina ubrana w formę, aby móc się wybrzmieć.



2011 - love will tear us apart, Galeria m2, Warszawa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz